Czy wykrywanie AI w tekście działa? 5 narzędzi do rozpoznawania AI

Autor: Karolina Liszka

Kategoria: Praktyczne zastosowania AI

Jeszcze kilka lat temu nikt nie zastanawiał się, czy tekst, który czyta, napisał człowiek – to wydawało się dość oczywiste. Dziś jednak maszyny coraz śmielej mówią naszym językiem i coraz trudniej ocenić, kto naprawdę stoi za słowami, które widzimy na ekranie.

Rozwój modeli językowych, takich jak ChatGPT czy Gemini, spowodował prawdziwy wysyp treści generowanych przez sztuczną inteligencję – od artykułów i prac domowych, po posty w mediach społecznościowych. Jeszcze niedawno można było powiedzieć, że „ludzki” tekst ma swoje potknięcia, emocje i nieidealny rytm. Bywał nieco chaotyczny, ale właśnie przez to prawdziwy. Dziś ta granica się zaciera. Nowoczesne modele AI potrafią pisać w sposób tak spójny, logiczny i co najciekawsze – coraz bardziej emocjonalny, że nawet doświadczony redaktor może dać się nabrać.

Nic więc dziwnego, że coraz częściej pojawia się pytanie: czy da się naprawdę wykryć tekst wygenerowany przez AI? Czy potrafimy jeszcze odróżnić, co napisał człowiek, a co algorytm? I czy istnieją narzędzia, którym możemy zaufać?

Przyjrzymy się bliżej, jak działa wykrywanie AI w tekście, jakie ma ograniczenia i gdzie najczęściej zawodzi. Pokażemy 5 najpopularniejszych narzędzi do rozpoznawania treści generowanych przez AI w 2025 roku. Podpowiemy także, na co uważać, by nie wpaść w pułapkę błędnych wyników i fałszywych oskarżeń.

Czy wykrywanie AI w tekście działa?

To zależy.

Dzisiejsze narzędzia do wykrywania treści generowanych przez sztuczną inteligencję potrafią analizować tekst pod kątem jego struktury, przewidywalności i stylu. Szukają tzw. „sygnałów AI”, takich jak zbyt równe tempo pisania, brak błędów językowych czy nadmierna spójność logiczna. Dzięki temu potrafią oszacować prawdopodobieństwo, że dany tekst został napisany przez człowieka lub przez model językowy.

Problem w tym, że skuteczność tych narzędzi bywa ograniczona. Nawet firma OpenAI, twórca ChatGPT, wprowadziła w 2023 roku własny klasyfikator do rozpoznawania treści AI – i po kilku miesiącach go wycofała z powodu „niskiego poziomu trafności” [1]. W praktyce oznaczało to, że system często się mylił: potrafił uznać ludzkie teksty za wygenerowane przez AI i odwrotnie.

Co więcej, badania pokazują, że detektory AI mają tendencję do błędnego klasyfikowania tekstów pisanych przez osoby, dla których angielski nie jest językiem ojczystym. Z drugiej strony, sprytna parafraza lub lekkie przeredagowanie treści generowanej przez model może skutecznie zmylić nawet najbardziej zaawansowane algorytmy [2].

Czy to oznacza, że rozpoznawanie AI w tekście jest niemożliwe? Niekoniecznie – dostępne narzędzia potrafią pomóc w ocenie, czy tekst może być dziełem AI, ale nie dają stuprocentowej pewności. To raczej wskaźnik niż dowód. W praktyce oznacza to, że wynik analizy warto traktować jako wskazówkę, nie jako ostateczny werdykt.

5 narzędzi do rozpoznawania AI w tekście

1. GPTZero

GPTZero to jedno z najgłośniejszych narzędzi do wykrywania treści generowanych przez sztuczną inteligencję. Powstało na początku 2023 roku i szybko zdobyło popularność dzięki swojej skuteczności w rozpoznawaniu tekstów tworzonych przez duże modele językowe. Algorytm GPTZero został wytrenowany zarówno na przykładach tekstów pisanych przez ludzi, jak i generowanych przez AI, dzięki czemu potrafi precyzyjnie analizować charakterystyczne „sygnały AI” – nie tylko w pojedynczych zdaniach, ale też w całych akapitach i dokumentach [3]. 

Kluczowe cechy:

  • Wielopoziomowa detekcja treści AI: narzędzie sprawdza tekst bardzo szczegółowo – potrafi wskazać, które zdania lub akapity prawdopodobnie są rezultatem AI [3].
  • Analiza „perplexity” i „burstiness”: GPTZero wykorzystuje m.in. mierniki złożoności tekstu (perplexity) oraz różnorodności długości zdań (burstiness). Teksty ludzkie cechują się większym zróżnicowaniem dla modelu, podczas gdy AI generuje bardziej przewidywalne ciągi słów. Na tej podstawie GPTZero ocenia autentyczność tekstu [4].
  • Przystępna prezentacja wyników: rezultat skanowania jest czytelny – narzędzie oznacza różnymi kolorami fragmenty uznane za wygenerowane przez AI lub ludzkie, a także podaje ogólny wynik prawdopodobieństwa (np. dokument sklasyfikowany jako „człowiek” lub „AI” [4].
  • Integracje i dodatki: dostępne są wtyczki GPTZero umożliwiające sprawdzanie tekstu „w locie” podczas pisania [4].
  • Dostępność: Dostępny jest darmowy plan (limit: do 10 000 słów miesięcznie i 7 skanów na godzinę) oraz płatne plany dla bardziej intensywnych zastosowań [4].

2. ZeroGPT

ZeroGPT to jedno z najpopularniejszych i najprostszych w obsłudze narzędzi do wykrywania tekstów generowanych przez sztuczną inteligencję. Nie wymaga zakładania konta ani logowania – wystarczy wkleić fragment tekstu na stronie, by w kilka sekund otrzymać wynik analizy. Narzędzie powstało jako odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie na szybkie sprawdzanie, czy dany tekst mógł zostać stworzony np. przez ChatGPT.

Kluczowe cechy:

  • Analiza zdań i wielojęzyczność: ZeroGPT nie tylko ocenia cały tekst, ale również wyodrębnia konkretne zdania, które uznaje za wygenerowane przez AI. Dzięki temu łatwo zlokalizować „sztuczne” fragmenty. Według twórców narzędzie obsługuje wiele języków i nie ogranicza się wyłącznie do angielskiego, co czyni je przydatnym także dla użytkowników piszących w języku polskim.
  • Skuteczność: Testy pokazują, że ZeroGPT radzi sobie całkiem dobrze, choć nie jest wolne od błędów. W jednym z niezależnych sprawdzianów narzędzie oceniło próbkę tekstu z ChatGPT jako wygenerowaną przez AI z prawdopodobieństwem 74% (czyli część tekstu „umknęła” jego algorytmowi), natomiast w przypadku modelu Anthropic Claude wynik wyniósł 100% AI. Dla tekstu napisanego przez człowieka ZeroGPT prawidłowo wskazało 0% AI.  Narzędzie działa solidnie, choć przy niektórych modelach może się pomylić [4].
  • Dostępność: ZeroGPT jest dostępne online w pełni bezpłatnie i nie wymaga żadnych instalacji. W darmowej wersji można jednorazowo przeanalizować fragment o długości do 15 000 znaków.

3. Copyleaks

Copyleaks to rozbudowana platforma, która pierwotnie służyła do wykrywania plagiatów, lecz szybko rozszerzyła swoje możliwości o detekcję treści generowanych przez sztuczną inteligencję [3].

Kluczowe cechy:

  • Obsługa wielu języków i formatów: Copyleaks potrafi analizować teksty w różnych językach w czasie rzeczywistym. Użytkownik może wkleić treść, przesłać plik (np. dokument tekstowy lub kod źródłowy), a nawet podać adres URL. Co więcej, narzędzie jest w stanie sprawdzić także fragmenty kodu programistycznego, by ocenić, czy mogły zostać wygenerowane przez AI.
  • Wysoka precyzja: Model detekcji Copyleaks został wytrenowany na ogromnym zbiorze danych, dzięki czemu skutecznie rozróżnia tekst pisany przez człowieka od generowanego przez AI. W testach niezależnych platform osiągnął wyniki z czołówki – m.in. poprawnie oznaczył niemal 99% tekstów wygenerowanych przez ChatGPT jako AI, z minimalną liczbą błędnych klasyfikacji treści ludzkich [4].
  • Wykrywanie parafrazy AI: Jedną z unikalnych funkcji Copyleaks jest możliwość rozpoznawania treści przerobionych lub sparafrazowanych przez sztuczną inteligencję. Oznacza to, że nawet jeśli ktoś użyje narzędzia AI do „przepisywania” istniejącego tekstu w celu ukrycia plagiatu, Copyleaks potrafi to wykryć [3].
  • Integracje i API: Platforma oferuje przyjazne API, co pozwala firmom czy szkołom wbudować funkcje detekcji AI we własne systemy. Istnieją też wtyczki i rozszerzenia ułatwiające korzystanie z Copyleaks na stronach internetowych czy w edytorach.
  • Dostępność: Copyleaks jest usługą komercyjną, ale nowi użytkownicy mogą skorzystać z kilku darmowych skanów na start. Dalsze korzystanie wymaga wykupienia pakietu [4].

4. Crossplag

Crossplag to narzędzie stworzone przez firmę specjalizującą się w wykrywaniu plagiatów, które rozszerzyło swoją ofertę o detektor treści generowanych przez AI. Co istotne, według informacji producenta narzędzie jest obecnie darmowe dla użytkowników, co wyróżnia je na tle wielu płatnych konkurentów [3]. Crossplag stawia przede wszystkim na dokładność i szybkość analizy, łącząc solidne zaplecze technologiczne z prostotą obsługi.

Kluczowe cechy:

  • Zaawansowane algorytmy detekcji: Crossplag wykorzystuje algorytmy analizujące m.in. wskaźnik kreatywności i przewidywalności tekstu, aby rozróżnić, czy autorem jest człowiek, czy sztuczna inteligencja. W praktyce oznacza to ocenę, na ile tekst jest schematyczny, logicznie spójny i zgodny z typowym „stylem” modelu AI.
  • Trafność: Jedną z największych zalet Crossplaga jest duża precyzja w wykrywaniu treści AI przy jednoczesnym minimalizowaniu błędnych oznaczeń tekstów pisanych przez ludzi.
  • Błyskawiczne wyniki i prosta obsługa: Interfejs Crossplaga jest wyjątkowo intuicyjny. Wystarczy wkleić tekst i kliknąć „Sprawdź”, a wynik pojawia się niemal natychmiast. Cały proces został zaprojektowany tak, by nawet początkujący użytkownik mógł od razu zrozumieć rezultat analizy – bez konieczności ustawiania skomplikowanych parametrów.
  • Ograniczenie językowe: Warto pamiętać, że obecnie Crossplag działa wyłącznie dla tekstów w języku angielskim. Jeśli więc chcemy zweryfikować treść w języku polskim, narzędzie nie zapewni wiarygodnego wyniku [3].
  • Bezpieczeństwo danych: Według zapewnień, teksty wprowadzone do Crossplag nie są nigdzie przechowywane ani ponownie wykorzystywane. Dla wielu użytkowników (np. w firmach) ważne jest, że wklejając wrażliwe treści do detektora, nie ryzykują ich wycieku [3].

5. Sapling AI Detector

Sapling AI Detector to narzędzie stworzone w ramach platformy Sapling, znanej głównie z inteligentnego asystenta do pisania i korekty tekstu. Obok funkcji językowych oferuje także darmowy detektor treści generowanych przez AI, który według niezależnych testów należy do najskuteczniejszych na rynku. Twórcy Saplinga regularnie aktualizują jego algorytm, by nadążać za rozwojem nowych modeli językowych i utrzymać wysoką dokładność analizy [4].

Kluczowe cechy:

  • Aktualność i wsparcie nowych modeli: Sapling wyróżnia się częstymi aktualizacjami, obejmującymi obsługę najnowszych modeli AI, takich jak Anthropic Claude czy DeepSeek. Dzięki temu jego skuteczność nie spada wraz z ewolucją narzędzi generujących tekst – co stanowi przewagę nad wieloma konkurentami, które nie nadążają za zmianami w technologii.
  • Skuteczność detekcji: W testach porównawczych Sapling osiąga niemal perfekcyjne wyniki. W jednej z prób rozpoznał tekst napisany przez człowieka jako w 100% „human”, natomiast treści stworzone przez ChatGPT i Claude sklasyfikował poprawnie jako w pełni wygenerowane przez AI. Co więcej, radzi sobie również z mieszanymi tekstami, w których część zdań napisał człowiek, a część model AI. To plasuje Saplinga w ścisłej czołówce najdokładniejszych detektorów na rynku.
  • Dodatkowe opcje i integracje: Sapling oferuje możliwość wygenerowania publicznego linku z wynikiem analizy, którym można podzielić.
  • Dostępność: Podstawowa wersja Sapling AI Detector jest bezpłatna, z limitem około 2000 znaków na jedno sprawdzenie. Dla dłuższych tekstów dostępny jest plan Pro, który pozwala analizować do 100 000 znaków jednorazowo. [4]

Na co uważać przy rozpoznawaniu AI?

Na koniec warto podkreślić kilka kluczowych kwestii, o których należy pamiętać, korzystając z detektorów AI. Choć narzędzia te stają się coraz bardziej zaawansowane, wciąż mają swoje ograniczenia – i łatwo o błędne wnioski.

1. Żadne narzędzie nie daje 100% pewności

Wynik analizy to zawsze szacunek prawdopodobieństwa, a nie dowód. Nawet najlepszy detektor może się pomylić – zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Może uznać ludzkie opowiadanie za wygenerowane przez AI albo „dać się nabrać” dobrze napisanemu tekstowi maszynowemu. Twórcy tych narzędzi otwarcie przyznają, że technologia ta wciąż wymaga wielu usprawnień i daleka jest od ideału [5].

2. Ryzyko fałszywych oskarżeń

Opieranie poważnych decyzji – np. oskarżenia o plagiat czy nieuczciwość – wyłącznie na wyniku detektora AI jest bardzo ryzykowne. Eksperci ostrzegają, że obecne systemy mogą niesłusznie oznaczać oryginalne prace jako wygenerowane. Szczególnie narażone są teksty pisane uproszczonym angielskim bywa przez algorytmy interpretowany jako „zbyt sztuczny”, co może prowadzić do niesprawiedliwych ocen wobec osób uczących się języka [5].

3. Modele AI szybko uczą się omijać wykrywanie

Już teraz istnieją narzędzia typu „parafrazuj, by było niewykrywalne”. Wraz z rozwojem modeli takich jak GPT-4 czy Google Gemini, teksty tworzone przez AI stają się coraz bardziej naturalne i trudniejsze do zidentyfikowania. Krytycy podkreślają, że tempo rozwoju generatorów wyraźnie wyprzedza postęp w detektorach, co sprawia, że omijanie wykrywania staje się coraz łatwiejsze [5].

4. Wynik traktuj jako wskazówkę, nie wyrocznię

Najrozsądniejsze podejście to traktować wynik detektora jako punkt wyjścia do analizy, a nie ostateczny werdykt. Jeśli narzędzie wskazuje wysokie prawdopodobieństwo, że tekst został wygenerowany przez AI, warto się mu dokładniej przyjrzeć – poszukać nienaturalnych sformułowań, sprawdzić źródła i kontekst. Ostateczna decyzja powinna należeć do człowieka [5].

Podsumowanie

Detektory AI mogą być użytecznym narzędziem wspierającym analizę tekstów, jednak nie należy traktować ich wyników jako ostatecznego dowodu. Wskazują jedynie prawdopodobieństwo, że treść została wygenerowana przez sztuczną inteligencję, gdzie oczywiście istnieje ryzyko błędu.

Obecne systemy potrafią pomóc w wykrywaniu fragmentów wygenerowanych przez AI, ale wciąż jednak wymagają krytycznego podejścia i ostrożności. Modele AI szybko się rozwijają, ucząc się omijać mechanizmy detekcji, dlatego skuteczność tych narzędzi zmienia się nieustannie.

Najlepszym podejściem jest traktowanie wyników jako wskazówki, a nie ostateczny dowód. Końcowa ocena powinna należeć do człowieka, który potrafi spojrzeć na tekst z szerszej perspektywy, uwzględniając kontekst, styl i intencję autora.

Źródła

[1] [2] [5] searchenginejournal.com 

[3] landingi.com

[4] zapier.com

Do góry